Tharion
Arcymag Białej Wieży
Dołączył: 05 Paź 2006
Posty: 597
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Athel Loren
|
Wysłany: Śro 1:59, 06 Lut 2008 Temat postu: Tharion Smoczy Liść cz. II |
|
|
Późne lato 63 roku moich podróży. Miasteczko nieopodal Nuln.
Początek drogi nigdy nie był dla mnie tak zaskakujący. Wprawdzie gdy wyruszałem po raz pierwszy w morze czułem podobną ekscytację, ale teraz wewnątrz mnie tliło się coś jeszcze. Może to fascynacja Loren a może po prostu chwila szczęścia po tym, co ujrzało me serce?
Kalith okazał się wspaniałym kompanem podróży przy którym mogłem bez problemu poruszać wiele filozoficznych problemów. Natomiast Morgane ukrywa coś. Jest człowiekiem i ich psychika znacząco różni się od naszej, dlatego też wydaje mi się, że nie powiedziała nam wszystkiego. Ech… z drugiej strony może to moja Elfia ostrożność? Przecież i mnie moja ojczyzna mocno uwarunkowała, zatem i Sylvania mogła odegrać taką samą rolę w życiu tej dziewczyny.
W pobliskim miasteczku mieliśmy wynająć łódź, która miała nas bezpośrednio zabrać do Nuln. O dziwo jak na małe miasteczko było tu sporo ruchu. Kalith nie omieszkał zajrzeć do gospody słynącej z Bugmans Ale! Co prawda wiele słyszałem o napitku krasnoludów, leczy nigdy nie miałem okazji spróbować… po usilnych namowach mego elfiego kompana umoczyłem usta w złocistym napoju… uff mocna ta rzecz. Ja jednak zostanę przy słodkim elfim winie.
Po krótkiej uczcie połączonej z piwem udaliśmy się do portu w celu ugadania z tamtejszym kapitanem. Kilka złotych monet i udało nam się go przekonać co do terminu odpływu statku zwącego się „Niezatapialny”. Może nie jestem przesądny, ale ta nazwa aż prosi się by poddać statek próbie. Chociaż ze słów kapitana wynikało, że to już szósty niezatapialny statek w jego karierze. Mam złe przeczucia.
Nasze przeznaczenie odnalazło nas szybciej niż mogliśmy się tego spodziewać. W miasteczku pojawił się Inkwizytor wraz ze swoją świtą, który od razu przystąpił do dzieła skazując na śmierć lokalnego elfiego lekarza. To, że skazali elfa nie było dziwne, to, że na śmierć raczej pewne, ale był on osobistym lekarzem hrabiny tego miasteczka!
Mając do wyboru wypłynięcie do Nuln, a pomoc elfowi zdecydowaliśmy wspólnie, że pomożemy na tyle na ile czas nam pozwoli. Najpierw odwiedziliśmy hrabinę będącą głęboką przyjaciółką elfów. Starsza kobieta podzieliła się z nami swoimi spostrzeżeniami. Najbardziej tajemnicze były informacje jakoby inkwizytor nie działał zgodnie z prawem. No cóż z raz obranej drogi nie powinno się zawracać zatem w trójkę ułożyliśmy plan dostania się do kwater inkwizytora (z małą pomocą hrabiny), a nuż odkryjemy coś ciekawego, co pozwoliłoby nam uratować tego biedaka?
Oczywiście cały plan opierał się na moich magicznych zdolnościach! No szybkość Kalitha i wścibskość Morgane też była potrzebna. Aby dostać się do komnaty inkwizytora musieliśmy odciągnąć wzrok jego strażników, wobec czego potrzebowaliśmy czegoś co kompletnie spowodowałoby chaos w mieście. Podróżując wiele lat po imperium zrozumiałem jak bardzo ludzie są przesądni i jak bardzo opacznie interpretują niezwykłe zjawiska… a już na pewno takie jak ognisty napis „SIGMAR MIT UNS” na niebie.
W taki o to przebiegły sposób ja za pomocą magii i Morgane w przebraniu strażnika dostaliśmy się do rezydencji inkwizytora. Większe szanse na znalezienie czegoś mieliśmy tylko poprzez rozdzielenie się, co też uczyniliśmy. Jak się okazało słusznie. W sypialni Sigmaryty znalazłem wiele przeklętych woluminów, które już dawno powinny zostać spalone najbardziej jednak przerażający był dotyk medalionu ze spaczenia! Powinienem wcześniej go wykryć! Głupi elf… arcymistrz nie byłby dumny ze mnie.
Mając solidne podstawy do wysunięcia oskarżenia opuściłem budynek. Niestety Morgane gdzieś znikła.
Po fali entuzjazmu spotkaliśmy się wszyscy w karczmie. Chociaż mojej uwadze nie uszedł fakt, iż naszej kobiecie brakowało pewnej części ekwipunku. Czyżby napotkała jakieś kłopoty? Nie było czasu na dłuższe rozmowy. Natychmiastowo ruszyliśmy do zamku hrabiny. Na miejscu zrozumieliśmy, że przybyliśmy za późno. Inkwizytor przybył wcześniej. Dopiero po jego wyjściu odważyliśmy stanąć przed obliczem staruszki. Na Bogów!! Nie dość, że chaośnik to do tego kompletnie stuknięty! Jak bowiem można uznać Morgane za wybrankę Sigmara?!?!?!?! Valten przynajmniej miał znamię dwóch komet na klatce! A Morgane?! Oprócz piersi nie widziałem tam za wiele a przecież przyglądałem się dokładnie! Co za kraj…
No nic, a więc Tharion, Kalith i wybranka Sigmara w otoczeniu osobistej straży hrabiny ruszyliśmy na spotkanie z inkwizytorem. Nie zważając na nic szturmem weszliśmy do budynku. I chociaż spodziewaliśmy się dużego oporu to Inkwizytor po raz kolejny łagodnie przywitał się z żeńskim Valtenem. Ech…
Oczywiście strażnicy nie znaleźli żadnych dowodów w pokojach zajmowanych przez inkwizycję. Nie zraziło mnie to jednak do wysuwania dalszych oskarżeń! Morgane poradziła mi, abym poruszył wątek zamkniętego elfa w piwnicy. Gdy tylko ruszyłem tym tropem Inkwizytor nagle zmienił ton głosu. Ha! Najwyraźniej trafiliśmy na słaby punkt. W piwnicy odkryliśmy makabryczny obraz zmutowanego elfa pośród pentagramu otoczonego czarnymi świecami. Nawet wtedy inkwizytor wyparł się wszystkiego. Jednakże od czego jest słynna elficka zdolność manipulacji! Wystarczyło tylko zastosować pewnien rodzaj pułapki, aż w końcu pseudosigmaryta odkrył swe prawdziwe oblicz. Heh teoretycznie odkrył to za dużo powiedziane… Kalith nie pozwolił mu na to. Na Kurnousa! Ależ on ma refleks. Jedna strzała jeden trup. Teraz rozumiem czemu Erendril nalegał by Kalith podróżował ze mną.
Całe wydarzenie poruszyło lokalną społeczność. Nic w tym dziwnego skoro Ci, którzy powinni walczyć przeciw chaosowi stają się jego sprzymierzeńcami. Szkoda, że nie uratowaliśmy tego elfa ale może jego śmierć nie poszła na marne? Wszakże przynajmniej tutaj ludzie zrozumieli, że elfy stoją po ich stronie a ikona dobra nie zawsze musi być czysta jak łza.
Nie pozostało nam nic innego jak odbić od brzegu i ruszyć w rejs na „Niezatapialnym”. Ach takie zakończenia są cudowne na dodatek gdy obok Ciebie stoi śliczna ludzka dziewczyna smakująca elfie wino. Morgane… Erendril miał rację.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Tharion dnia Śro 2:21, 06 Lut 2008, w całości zmieniany 2 razy
|
|