Tharion
Arcymag Białej Wieży
Dołączył: 05 Paź 2006
Posty: 597
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Athel Loren
|
Wysłany: Pią 19:38, 19 Gru 2008 Temat postu: Pułapka |
|
|
Żar ognia roztaczał swe piętno pośród drewnianych domów. Wokół słychać było krzyki kobiet, które przeraźliwie szukały pomocy. Większość mężczyzn już nie żyła, a Ci którzy ustali próbowali ucieczki. Niebo co chwila rozbłyskało nienaturalnym światłem. Swąd spalonych ciał unosił się nad Hoffenheim.
Tymczasem w środku wioski w dalszym ciągu toczyła się zażarta walka pomiędzy magami. Czterech z nich nie żyło, pozostała dwójka starała się uwięzić stojącego naprzeciw nim elfa.
- Poddaj się elfie! Nawet jeżeli nas pokonasz przybędą inni… silniejsi, aż w końcu Cię zniszczą – wykrzyknął na wpółżywy mag otoczony blaskiem złotego światła.
- On nie posłucha Adolfusie. Musimy go zniszczyć tu i teraz – odpowiedziała czarodziejka dzierżąca płomienny miecz Rhuin.
Postać odziana w smoczą zbroję, okrytą czarnym płaszczem przyglądała się zdyszanej dwójce. Krwawe ślepia wyglądały zza mitrilowej maski pokrytej runicznymi znakami w poszukiwaniu odpowiedniego momentu do ataku.
W końcu rudowłosa czarodziejka zaszarżowała unosząc swój miecz, a jej kompan wyrecytował inkantację oczyszczenia. Wspólnie uderzyli, by zdezorientowany elf nie mógł odeprzeć ich ataku. Jednakże szybkość z jaką poruszał się ich przeciwnik była nadnaturalna, nieludzka,. nieelfia, kryło się w niej coś złowieszczego. Elf sparował cios końcem swego kostura jednocześnie wypuszczając mentalny atak na mężczyznę w białej pelerynie. Czarodziej światła uderzył o ścianę jednego z budynków tracąc świadomość.
- Adolfusie!! – wrzasnęła Julia – Ty przeklęty psie! Zabije Cię! Przysięgam na Sigmara! – jej złość jeszcze bardziej spowił wiatry magii, które uformowały się w ognisty wir wokół niej.
Cała złość, nienawiść skupiona w myślach Julii uderzyły w czarną postać w masce. Nawet on był pod wrażeniem siły czaru utkanego przez kobietę, ale to nie mogło go powstrzymać. Krew leniwie wyciekała z ramienia elfa, gdy tylko płomienie zgasły. Czarodziejka nie mogła zrozumieć jakim cudem jej wróg może jeszcze stać na nogach?!
[i] - Dlaczego nie umrzesz?! Chcę abyś zginął! – czarodziejka kolejny raz uwolniła ogień w postaci dziesiątek pocisków, które uderzyły w pierś elfa – giń! giń! giń!.
Krew tryskała z wielu miejsc na ciele elfa, ale on nie miał zamiaru ginąc tej nocy. Podszedł do czarodziejki, łapiąc ją za szyję.
- Za tą maską kryję się coś więcej niż tylko ciało. Za tą maską kryję się idea. A idee droga Julio są ognioodporne! – Powiedział unosząc ją w górę.
Świat kobiety stał się taki odległy, widziała wszystkie zdarzenia w przeszłości, nie czuła bólu. Niczego nie czuła, gdy światła powoli dogasały.
Elfi czarodziej zbliżył się do leżącego Adolfusa, który nie miał już sił walczyć.
- Kiedyś tacy jak Ty mieli honor, cel, wiarę w dobro khe khe…A ty w co wierzysz?! W CO WIERZYSZ?!?!? - wykaszlał hierofanta.
- Ja wierze, że to, co Cię nie zabije uczyni Cię - mówił ściągając maskę – dziwnym.
Post został pochwalony 0 razy
|
|